Listen to “#36 – Praca z cieniem – Z wiatrem w grzywie – podcast” on Spreaker.
Subskrybuj podcast na wybranym urządzeniu i otrzymuj powiadomienia o nowych odcinkach:
Rozwój polega na stopniowej integracji cienia. Cień to te części osobowości, z którymi nie mamy świadomego kontaktu, często wyparte. Każdy ma te części. Dopuszczenie, że ma się je w sobie jest niezbędne, żeby w rozwoju pójść dalej.
Po co uświadamiać sobie swoje impulsy?
I inne tematy tego odcinka:
- Czym jest persona, a czym cień?
- O mechanizmie projekcji, który może pomagać nam zidentyfikować impulsy z cienia.
- Jakie skutki ma blokowanie się na uświadomienie sobie niepożądanych cech.
- Dlaczego trudno dostrzec co jest naszym cieniem?
- Jak identyfikować i integrować te części siebie, których nie chcemy dostrzec czy nie chcemy się do nich przyznać.
- O tym, że praca z cieniem to praca na całe życie i że da się!
- Po co uświadamiać sobie swoje impulsy?
- O przypływie energii i innych dobrych skutkach, gdy zaczynamy integrować swój cień dzięki rozwojowi osobistemu.
Odcinek trwa 18 minut.
Miłego słuchania 🙂
Wymienione w odcinku:
- Carl Gustav Jung
- Ken Wilber
Podcasty, które mogą Ciebie zainteresować:
- Niemoc-moc-przemoc – odcinek 38 podcastu “z Wiatrem w grzywie”, gdzie Agata Wiatrowska opowiada o jej autorskim modelu pracy ze swoją mocą
- Kotwice emocjonalne i jak z nimi pracować – odcinek 52 podcastu “z Wiatrem w grzywie” o kompleksowych reakcjach emocjonalnych, które przejmują nad nami kontrolę i jak z nimi pracować
fantastyczne . dotyka bardzo i uświadamia i chociaż od dawna miałam właśnie takie odczucia to podcast ten utwierdził mnie w tym przekonaniu i jeszcze raz przypomniał jak pracować nad tym jak dotykać cienia i którego wilka karmić . fantastyczne dziękuję
Cieszę się. O tak. Cień wymaga “życzliwości” i uważności.
Jak inaczej nazywany jest jungowski “cień”?
Ja kojarzę w tym momencie tylko te określenie.
spotkalem sie z takimi okresleniami jak “gremlin” lub “antyrozum” … przy czym wlasnie chodzi o to aby go pokochac i z miloscia przyjac i pobyc a nawet podziekowac, nie odrzucac lub wypierac… dlatego osobiscie jednak mi najblizsze jest okreslenie “cien” zawsze jest z nami i jest to naturalne tzn. np. gdy czlowiek przebywa w naturze na sloncu lub w swietle gwiazd lub kisiezyca to “cien” tez tam jest, jest swiatlo i jest cien…czy bez cienia docenlilisbysmy w pelni moc swiatla? takze chodzi aby je zrownowazyc moca milosci…w glowie moze sie to nie miescic 😉 ale w sercu juz sie pomiesci … ekstra tez jest taka metafora moim zdaniem ze w swoj cien wchodzi sie z latarka “swiatla milosci” i oswietla, oswaja rozne zapomniane zakatki…troche tak jak do piwnicy 😉
Integracja cienia oznacza akceptację tego, że on jest częścią mnie, czy też transformację – tak aby dana skłonność juz przestała się we mnie odzywać?
Obie drogi są możliwe, część wypartych części transformuje się i przekształca w coś innego. Główne części osobowości jednak mogą pozostać jednak cały czasu jako cień – jednak uświadomienie sobie ich powoduje, że łatwiej się z nimi dogadać i nie przejmują tak kontroli nad nami.
Ale mi teraz ćwieka zabiłaś!!!
Dobrze, pytanie. Cień a wewnętrzne dziecko. Jak je odróżnić????
To diametralnie różne jakości psychologiczne. Choć oczywiście w cieniu można mieć też wewnętrzne dziecko. Pytanie też co pod tym pojęciem rozumiesz, tj. wewnętrznego dziecka. Można je rozumieć np. jak w Jungu archetypowo – dostęp do potrzeby samorealizacji. Można też je rozumieć w diadzie – dorosły – wewnętrzne dziecko. W pierwszym przypadku to bardziej dostęp do energii życiowej. W drugim mówi się dużo o “zaopiekowaniu”, czy “doopiekowaniu” tą częścią, która nie dostała tego w dzieciństwie, a i teraz ma jakieś potrzeby. W szerszych koncepcjach o wewnętrznych dziecku mówi się jak o wszystkim co autentyczne i nieskażone “wychowaniem”. Mi najdalej jest do tej koncepcji. Np. jak pracuje z modelem komunikacji bez maski (zobacz podcast O autentyczności i stawaniu się sobą – odcinek 10 – Z wiatrem w grzywie) to jest to nie tylko wewnętrzne dziecko, ale my cali, którzy jesteśmy autentyczni. To tyle gwoli zaznaczenia różnych koncepcji. Podałabyś przykład… Czytaj więcej »
Ale mnie zmuszasz do myślenia 😉 fajnie. Nie jestem jeszcze tak zaawansowana, żeby podać przykłady mylenia jednego i drugiego, ale zastanowiłam się dokładnie co ja sama rozumiem poprzez wewnętrzne dziecko. Na pewno nie to co nazwałaś “nieskażone wychowaniem”, bo rozumiem wychowanie (w takim dobrym sensie) jako nauczenie się funkcjonowania w społeczeństwie, co niekoniecznie musi oznaczać zaparcie się autentycznego ja (choć często oznacza). To co ja rozumiem pod tym pojęciem to chyba złoty środek pomiędzy tym archetypem Jungowskim a diadą. Dziecko to ciekawość świata, szczerość przeżyć, reakcji, emocji, wyrażanych bez skrępowania, ale też łatwo przejmujących władzę nad niedojrzała psychiką. W trakcie dojrzewania powinniśmy nauczyć się odczuwać te emocje, ale jednocześnie nie pozwalać im na dezorganizacje naszego życia. Mają być źródłem energii i informacją o relacji my-otoczenie, a nie ciągłym huraganem, który szaleje nam w głowie. To bardzo trudne… Czytaj więcej »
To co ważne przy temacie cienia, to fakt, że cień może być pozytywny. W cieniu może być wszystko z drugiej strony koninuum. Ktoś jest agresywny, a w cieniu może być troskliwy (choć te przejawy troskliwości są rzadkie i nieświadome). Jak ktoś próbuje być mega dobry i moralny, to w cieniu będzie miała “trudniejsze kawałki”. Część autentyczna nas jest dużo szersza niż wewnętrzne dziecko. U Junga to jest z wielu archetypów, więc nawet na “wagę” jest tylko częścią naszej osobowości. To jak opisuje wewnętrzne dziecko wyżej – mi bardzo gra. Rozszerzyłam bym to tylko o autentyczność nieredukowaną do wewnętrznego dziecka. Można też być autentycznym dorosłym (lub nie).
Przede wszystkim bardzo dziękuję za tą dyskusję ☺ Czyli zaczyna mi się składać taki obraz Autentycznego Ja : 1. Wewnętrzne dziecko (bo było pierwsze) 2. Wewnętrzny, autentyczny dorosły – czyli te cechy wewnętrznego dziecka, które zdołaliśmy w sobie obronić i “donieść” do wieku dojrzałego, po drodze transformując je w dojrzałe cele i zasady działania, moralność itp. 3. Ta część wewnętrznego dziecka, którą zepchnęliśmy do podświadomości i zapomnieliśmy (lub nie przyznajemy się do niej sami przed sobą) 4. Ta część autentycznego wewnętrznego dorosłego, którą w trakcie dojrzałego życia zepchnęliśmy do podświadomości, zapomnieliśmy o niej bądź nie przyznajemy się przed sobą do jej istnienia. 5. Ów tajemniczy Cień, który modyfikuje nasze odczucia i działania zza kulis, bez naszej wiedzy… Czy szukając swego pełnego Autentycznego Ja trzeba te wszystkie elementy rozróżniać? Zaczynam się gubić… Najbardziej… Czytaj więcej »
Dziękuję Ci za ten temat. Czuję że uwidoczniło się we mnie coś, czego wcześniej nie chciałam w sobie widzieć. Mimo że miałam to w jakiś sposób już uświadomione. W tej chwili mam wiele emocji w sobie, czuję się wręcz zła na siebie że mam taki cień. Skoro jest już zauważony, nazwany i uświadomiony będę z nim pracować, chociaż mnie wręcz obrzydza i nie chcę go widzieć. Widzę w sobie dużo pracy jaką włożyłam żeby na niego nie zwracać uwagi i starać się żyć i widzieć rzeczy tak jak bym chciała… Widzę te wszystkie narzędzia które wykorzystuję na codzień. Też miesza mi się to z pojęciem maski, dziecka. Jak zwalczyć ten cień, jednocześnie będąc autentyczną sobą? ehh. ciężki temat.
Gratuluje i odwagi i złapania tego:) najważniejsze, że widzisz. Teraz na spokojnie. Nie na siłę. Cień nie zwalczasz, ale z nim się dogadujesz. Najpierw zobaczy co ma do powiedzenia, jaki jest jego sens w małej ilości? (każda jakość czasem jest sensowna). Popatrz na taki kawałek u innych.
Co do autentyczności, to właśnie z cieniem zaakceptowanym i w kontakcie do niej się zbliżasz. Autentyczność to przestrzeń na różne kawałki w nas, a nie tylko te bardziej “chciane”:)
Dzięki:) poprzyglądam się temu tak jak mówisz. Może faktycznie odnajdę w nim jakiś sens. To by było trochę kojące.
Bardzo ciekawy podcast. Czy ” zintegrowanie” rozumiesz Agato jako uznanie że coś- zachowanie, potrzeba itd jest moje? W przykładziw krórego użyłaś…potrzeba bycia z drugą osobą była rzeczywistą, nieuświadomioną wypartą potrzebą wdowy która własną złość o jej niespełnienie przerzuciła na rzekomo “rozpustną😉” znajomą?
Dajesz do myślenia jak zawsze😊 super😄
Zintegrowanie to jest i uznanie (pierwszy etap), a potem w życiu zauważanie i kontaktowanie się z tym (czasem przekierunkowywanie).